© 2010-2015 Fundacja Humanites
Długo zastanawialiśmy się gdzie pojechać z dziećmi na przedłużony weekend majowy. Chcieliśmy coś zwiedzić, a jednocześnie zapewnić atrakcje dla naszych dzieci, które nie lubią słowa „zwiedzać”. Oni chcieli do Legolandu, a my – pokazać im coś ciekawego i spędzić czas w sposób bardziej interesujący. Legoland wskazał nam Danię, a przewodniki i dwa tygodnie poszukiwania w Internecie pozwoliły na wybranie innych miejsc godnych odwiedzenia.
Dania ma opinię kraju drogiego i rzeczywiście taka jest. Nasza wersja oszczędnościowa zakładała noclegi na kempingach, jedzenie w barach oraz przejazd własnym samochodem. Dlatego też nasz wyjazd można uznać za niskobudżetowy.
Kempingów w Danii jest dużo i wszystkie bardzo dobrze wyposażone – również w grzejniki. Domki są zawsze czyste i wysprzątane, a obsługa bardzo miła – jednak należy uważać na godziny otwarcia. Większość kempingów jest otwarta tylko do godziny 17:00. Link do strony zawierającej bazę kempingów w Danii http://www.dk-camp.dk/default.asp?lanGuid=3
1. Dzień pierwszy
Dojazd do Danii z Warszawy zajął nam ok. 10 godzin z przerwami. Jako pierwszą bazę wybraliśmy Ribe – przepiękne rybackie miasteczko, jedno z najstarszych w Danii. Na kemping dotarliśmy późnym popołudniem, ale wieczorna wycieczka do Ribe bardzo nam się spodobała. Powłóczyliśmy się trochę po wąskich uliczkach i zjedliśmy małą kolacyjkę w miłym pubie.
2.Dzień drugi
Legoland, Billund – bilety do Legolandu można kupić wcześniej na stronach internetowych http://www.lego.com/eng/legoland/default.asp, lub zakupić na kempingu i tę opcję najbardziej polecamy. Wg nas na Legoland wystarczy przeznaczyć jeden dzień. Atrakcji jest dużo, ale nasi chłopcy po jednym takim męczącym dniu mieli już dość.
3.Dzień trzeci
Odwiedziliśmy Jelling – kolebkę państwa duńskiego z ogromnym kurhanem (grobowcem pierwszych królów) oraz kamieniem z pismem runicznym. Następnie pojechaliśmy do Zoo w Givskud http://www.givskudzoo.dk/. Nie jest to zwykłe Zoo. To ogromny teren, po którym zwiedzający jeżdżą samochodem. Zwierzęta nie przebywają w klatkach, a na ogromnych wybiegach. Żyrafy i słonie można zobaczyć z samochodu, a małpy i lemury przeskakują przez ścieżkę przechodzących. Jest też miejsce, gdzie można pobawić się z kózkami i gdzie są niebezpieczne lwy. Takich atrakcji nie spodziewaliśmy się w tym zimnym i deszczowym kraju.
4.Dzień czwarty
Z Danii pochodził największy bajkopisarz wszech czasów. Postanowiliśmy więc odwiedzić Odense, miasto w którym urodził się i mieszkał Hans Christian Andersen. W Odense są dwa muzea Andersena – jedno duże, komercyjne z niesamowitą ilością wszelkich pamiątek po Andersenie i drugie malutkie – ubogi dom, w którym urodził się Andersen. Zachowano meble i styl mieszkania. W tym domku przewodniczką jest prawdziwa pasjonatka życiorysu Andersena. Opowiedziała nam całą historię o Andersena, również o tych niezbyt pozytywnych cechach charakteru pisarza. Chłopcy słuchali naszych tłumaczeń z angielskiego z wypiekami na twarzy.
5.Dzień piąty
Kerteminde. Z Odense pojechaliśmy na północ wyspy i dotarliśmy do miejsca, gdzie znajduje się największe morświnarium w Danii. W morświnarium nie tylko zobaczyliśmy morświny. Chłopcy mogli dotknąć krabów, a nawet uczestniczyć w starej zabawie duńskiej polegającej na wyławianiu krabów na małe wędki. Niestety nie udało nam się zebrać tyle krabów ile lokalnym dzieciom, którzy podobno są stałymi gośćmi i stale wygrywają w tej zabawie główne nagrody. http://www.fjord-baelt.dk/
Z Kerteminde pojechaliśmy do Roskilde, miasta w którym znajduje się muzeum łodzi wikingów. http://vikingeskibsmuseet.dk/
W muzeum znajdują się odrestaurowane łodzie Wikingów, ale również takie, które celowo zostały pozostawione w formie „nieprzetworzonej”. W muzeum można się również zapoznać ze zwyczajami wikingów, pismem runicznym oraz ze sposobami renowacji łodzi. Podobało nam się, że pracownicy muzeum pisali imiona dzieci pismem runicznym, wybijali monety, pokazywali swoją pracę związaną z renowacją drewna i byli ubrani w stroje wikingów.
6. Dzień szósty
Ostatni dzień zostawiliśmy na Kopenhagę. Nie chcieliśmy jednak odwiedzać przewodnikowych miejsc i muzeów. Jeden dzień to i tak bardzo mało na zwiedzenie jakiegokolwiek miasta, więc postanowiliśmy „chłonąć” atmosferę. Wykupiliśmy rejs tramwajem wodnym po kanałach Kopenhagi i zatoce. I było przepięknie.
A właściwie to zwiedziliśmy jedno muzeum – Ripley’s Believe It or Not!http://www.topattractions.dk/Sider/Hovedside_RIP_DK.html. Zaszokowały i rozśmieszyły nas tam różne dziwactwa. Nikt się tutaj nie nudził i nie marudził!
7. Dzień siódmy
Powrót do domu. Zdecydowaliśmy się na powrót promem, który miał być dodatkową atrakcją naszej wycieczki. I rzeczywiście, na promie była świetna atmosfera. Nie mogliśmy się nadziwić, jak piękne jest nasze morze bałtyckie. Bilety na prom do Rostocku można kupić bezpośrednio przed wjazdem na prom w Gedser.
Program naszej wycieczki był bardzo bogaty, ale Dania jest tak mała i odległości niewielkie, że nie byliśmy bardzo zmęczeni. Niczego nie rezerwowaliśmy wcześniej, nawet miejsca na kempingach zawsze były dostępne.