© 2010-2015 Fundacja Humanites
Rodzina to grupa, która przez wieki zmieniała się intensywnie, poczynając od zbioru osób połączonych więzami krwi, która miała na celu podjęcie działań, umożliwiających przetrwanie. Tak utworzona grupa, wraz z przyległościami mającymi podobne podejście do życia, broniła się zaciekle przed agresorami oraz podejmowała wysiłki mające zapewnić przetrwanie oraz satysfakcjonujący byt.
Wraz z kolejnymi wiekami i zmieniającymi się warunkami życia, rodzina stawała się trwałą jednostką, niezmienną wobec wrogiego świata. Dalej zauważono formowanie się ról społecznych, wartości plemiennych i innych ważnych rzeczy w życiu człowieka. Bardzo ważnym aspektem, który zaczęto badać i opisywać, stała się rola psychologiczna w życiu człowieka. Rodzina jako system wsparcia, ale także źródło rozwoju, nas jako ludzi. Rodzina pełna, czy rozbita, zintegrowana, czy rozproszona po świecie, to zawsze nasz życiowy odnośnik, od którego trudno się odciąć, a wręcz chyba nie można.
Czas przełomu życia, to czas specyficzny w kontekście rodziny, bo otóż zauważamy kilka psychologicznie bardzo ważnych czynników, dziejących się właśnie w ten czas. W drugiej połowie życia, jak często podkreślałam zarówno Ja, jak i współtwórcy portalu, dzieją się w życiu człowieka niezmiernie ważne rzeczy. Następuje rosnąca przepaść pomiędzy schematami, jakie przyjmuje człowiek, i w których czuje się bezpiecznie, a tym co naturalnie zaczyna dziać się w jego psychice. To jest moment, który może być niebezpieczny dla rodziny, z kilku powodów.
Spójrzmy na sytuację, w której w czasie przemian połowy życia, z domu odchodzi dziecko. Jako odrębna jednostka pragnie ono budować swoje życie według własnego scenariusza. Tak zwany syndrom opuszczonego gniazda, może zadziałać destrukcyjnie na osobę, która trzyma się swoich starych schematów i tkwi, w przekonaniu, że jest ekspertem od swojego życia, ale też ekspertem od życia własnego dziecka. Prowadzi to do konfliktu, którego bazą jest chęć wpłynięcia i nakazania rozwiązań widzianych jako najlepsze.
Osoby, które pogrążają się w stanie depresyjnym po tym jak dzieci opuszczają dom rodzinny, płacą wysoką psychologicznie cenę, za to, że mylą własny rozwój z rozwojem własnego dziecka. Poczucie opuszczenia, a co za tym idzie odrzucenia mogą zostać zinterpretowane jako celowe działanie dziecka, które jest niewdzięczne, za to wszystko co dostało od rodzica. Gdy pojawiają się takie uczucia, warto zdobyć się na chwilę refleksji. Czy jest tak na pewno, że mamy prawo do tego aby wymagać coś od naszego dziecka? Czy nie jest tak, że ma ono pełne prawo do tego aby realizować własne marzenia i cele bez patrzenia na niezaspokojone potrzeby rodzica? Dopóki nie jesteśmy w stanie wziąć odpowiedzialności za własne życie, i to jak ono się toczy, będziemy sprawcami konfliktów także z bliskimi nam osobami.
Tak jak obserwujemy w okresie przełomu życia, czas dorastania dzieci, tak też jesteśmy świadkami procesu starzenia się naszych rodziców. Może to powodować lęk przed tym co nieuchronne, czyli ich śmiercią. Wraz ze śmiercią rodziców, dla wielu dorosłych osób, może upaść obraz, który sami tworzymy, pewnego buforu odgradzającego nas od świata. Może być to także czas na refleksje, że nie mamy już szans na powiedzenie pewnych rzeczy, które chcieliśmy, na uczucia i refleksje, które nie będą mogły być wypowiedziane. Częstym zjawiskiem jest też odczucie, że poniekąd jesteśmy przymuszeni do opieki na rodzicami, chociaż wcale nie mamy na to ochoty, ani siły. Takie uczucia mogą być spowodowane tym czego doznawaliśmy od rodziców w okresie dzieciństwa czy młodości. Jak się zachować w takich sytuacjach? Jak postąpić? To pytania, na które każdy musi odpowiedzieć sam.
Osoby, które znajdują się w sytuacji, w której funkcjonują pomiędzy usamodzielnianiem się dzieci, a schyłkiem życia rodziców, należą do tzw. grupy „pokolenia kanapkowego” . Bardzo ważnym aspektem w tym zjawisku, jest zadbanie o własne psychologiczne potrzeby, a jest to trudne. Co zrobić aby połówki kanapki nas nie zgniotły?
Sposobem jest świadome podejście do kwestii opieki. Odpowiedzialność za opiekę nad rodzicami i dziećmi, nie może przysłonić naszych własnych potrzeb. Długotrwałe zaniedbywanie siebie prędzej czy później objawi się w postaci choroby, depresji lub innych destrukcyjnych postaci. Bez względu na to, jak bardzo mamy silną potrzebę opieki nad innymi, musimy najpierw zadbać o siebie!
Aleksandra Mrugalska