Każdy pracownik jest czyimś dzieckiem

Strona główna » Mam rodzinę » Aktualności » Każdy pracownik jest czyimś dzieckiem

Fragment książki pt: „Liderzy jedzą na końcu” Dlaczego niektóre zespoły potrafią świetnie współpraciwać, a inne nie. Simon Sinek – polskie wydanie Helion S.A. 2015

Pracownik też człowiek

Zgodnie z badaniami o nazwie Deloitte Shift Index 80% ludzi jest niezadowolonych ze swojej pracy. Gdy pracownicy nie chcą nawet przebywać w miejscu pracy, rozwój nie dość, że wymaga większych nakładów finansowych i większego wysiłku, to jeszcze zwykle nie jest trwały. Dlatego nawet nie zawracamy sobie głowy mierzeniem sukcesów firmy w ciągu dekady, skupiając się zamiast tego na kolejnych kwartałach.

Środowisko biznesowe niewspółmiernie mocno skupione na krótkoterminowych wynikach i przedkładające finanse nad ludzi ma wpływ na społeczeństwo jako całość. Gdy mamy problem ze znalezieniem szczęścia lub poczucia przynależności w pracy, przenosimy ten problem do domu. Ci, którzy mają szczęście i pracują w organizacjach traktujących ich jako istoty ludzkie, które trzeba chronić, a nie jako zasoby do wykorzystania, pod koniec dnia przychodzą do domu z intensywnym uczuciem spełnienia i wdzięczności. Taka powinna być reguła dla każdego z nas, a nie wyjątek. Powrót z pracy z poczuciem bezpieczeństwa, spełnienia, natchnienia i wdzięczności to naturalne prawo człowieka, a nie nowoczesny luksus, który potrafią zdobyć tylko nieliczni szczęśliwcy.

Niesamowita odpowiedzialność

Chapman siedział z żoną na kościelnej ławce i obserwował rozwijającą się ceremonię ślubu. Pan młody stał, wpatrując się w nadchodzącą pannę młodą. Łącząca ich miłość była wręcz namacalna. Wszyscy ją wyczuwali. Wtedy, zgodnie z tradycją, ojciec przekazał swoją córkę, swoją małą dziewczynkę, jej przyszłemu mężowi.

To jest to”, uświadomił sobie Chapman. Ojciec, który zrobiłby wszystko, żeby chronić swoją córkę, ceremonialnie przekazuje odpowiedzialność za tę opiekę innemu mężczyźnie. Gdy to zrobi, zajmie miejsce w ławce, ufając, że świeżo upieczony mąż będzie chronił jego córkę tak jak on. „W przedsiębiorstwie jest dokładnie tak samo”, uzmysłowił sobie Chapman.

Każdy pracownik jest czyimś synem lub córką. Rodzice dokładają wszelkich starań, żeby zapewnić swoim dzieciom dobre życie i wykształcenie oraz żeby nauczyć ich tego, co ułatwi im drogę do szczęścia, pewności siebie i umiejętności wykorzystania talentów, jakimi zostały obdarzone. Ci rodzice następnie przekazują swoje pociechy przedsiębiorstwu z nadzieją, że jego liderzy będą przejawiać taką samą miłość i troskę. „Od tego momentu my, liderzy firmy, jesteśmy odpowiedzialni za cenne życia tych dzieci”, mówi Chapman…

Na tym właśnie polega rola lidera i w ten sposób buduje się silne przedsiębiorstwa. Bycie liderem przypomina bycie rodzicem, a firma jest jak nowa rodzina. Taka, która będzie się o nas troszczyć tak, jakbyśmy do niej należeli…w zdrowiu i w chorobie. A gdy nam się powiedzie, nasi ludzie będą traktować nazwę przedsiębiorstwa jako symbol rodziny, względem której są lojalni. Pracownicy Barry-Wehmiller mówią o tym, że „kochają” swoją firmę i siebie nawzajem. Z dumą obnoszą się z logo lub nazwą firmy, jak z własnym imieniem. Będę bronić firmy i swoich współpracowników jak własnego ciała. I w przypadku większości tego typu organizacji, jej członkowie używają jej nazwy jako symbolu własnej tożsamości.

Ironia tego wszystkiego polega na tym, że kapitalizm funkcjonuje lepiej, gdy pracujemy zgodnie z ludzką naturą, czyli gdy mamy możliwość spełnienia swoich ludzkich obowiązków. Gdy pracownicy nie są jedynie narzędziami, lecz gdy inspirujemy ich do współpracy, zaufania i lojalności, aby poświęcili się naszej sprawie. Gdy ludzie są traktowaniu nie jako pracownicy, lecz jak rodzina. Gdy poświęcamy cyferki, aby chronić ludzi, a nie poświęcamy ludzi, aby chronić cyferki.

Liderzy organizacji, którzy tworzą środowisko pracy bardziej dopasowane do ludzkiej natury, wcale nie rezygnują z doskonałości lub wyników, gdy na pierwszym miejscu stawiają ludzi. Wręcz przeciwnie. Takie organizacje znajdują się wśród najbardziej stabilnych, innowacyjnych i wydajnych przedsiębiorstw w swoich branżach. Niestety, znacznie częściej liderzy firm postrzegają ludzi jako narzędzia do napędzania cyferek. W najlepszych organizacjach przywódcy nie patrzą na ludzi jak na zasoby, którymi trzeba zarządzać, aby zarabiać pieniądze. Oni patrzą na pieniądze jak na zasoby, którymi trzeba zarządzać, aby rozwijać swoich ludzi. To dlatego sposób działania ma tak duże znaczenie…

Stabilny i trwały sukces zależy od umiejętności motywowania ludzi do tego, aby sami robili to, co trzeba robić. To nie wydający polecania geniusz na szczycie sprawia, że ludzie są wspaniali, lecz wspaniali ludzie sprawiają, że człowiek na szczycie wydaje się geniuszem.

Nie można oskarżać mnie o szalony idealizm, w którym ludzie uwielbiają chodzić do pracy. Nie można mnie oskarżać o oderwanie od rzeczywistości tylko dlatego, że wierzę w świat, w którym większość liderów przedsiębiorstw ufa swoim ludziom, a większość ludzi ufa swoim liderom. Nie jestem tylko idealistą, skoro takie organizacje naprawdę istnieją. Od produkcji po elektronikę, od sił zbrojnych USA po kuluary rządowe – wszędzie znajdziesz wyróżniające się przykłady pozytywnych efektów tego, że ludzie w jakiejś organizacji nie patrzą na siebie jak na wrogów, konkurentów lub przeciwników, lecz jak na zaufanych sojuszników… Musimy stworzyć więcej organizacji, dla których priorytetem jest troska o istoty ludzkie. Jako liderzy jesteśmy odpowiedzialni za to, by chronić swoich ludzi, a oni w zamian będą opiekować się sobą nawzajem i razem pracować na rozwój przedsiębiorstwa. Jako pracownicy lub członkowie grupy musimy mieć odwagę, żeby opiekować się innymi, gdy liderzy tego nie robią. W ten sposób staniemy się liderami, jakich chcielibyśmy mieć.


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany.

Możesz używać znaczników HTML i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*