© 2010-2015 Fundacja Humanites
Kto z nas byłby skłonny powiesić na słupie ogłoszeniowym w pobliżu podstawówki, do której uczęszcza nasze dziecko, plakat ze zdjęciem swojej rodziny, dokładnymi danymi osobowymi (łącznie z datami urodzin), listą znajomych i informacją, że lubimy podróże po Europie oraz gry online? Czy nie balibyśmy się, że ktoś może tych rewelacji użyć w celach reklamowych? Albo – co gorsza – do popełnienia przestępstwa? A czy gdyby ktoś taki anons powiesił wbrew naszej woli, czy nie czulibyśmy się ograbieni z prywatności, zagrożeni, zastraszeni? A przecież często sami tego typu ogłoszenia publikujemy w Internecie – na portalach społecznościowych bądź witrynach dla graczy. Albo robią to za nas nasze dzieci, choćby za pomocną telefonu komórkowego – a według danych publikowanych niedawno przez „Gazetę Wyborczą” własną komórkę posiada aż 83% polskich 10-latków, co daje czterokrotnie wyższy wynik, niż w przypadku Japonii. Dlatego właśnie zapewnienie dzieciom (i sobie) bezpieczeństwa w sieci wydaje się być dzisiaj jednym z najważniejszych zadań każdego rodzica. A odpowiedzmy sobie szczerze na niewygodne pytanie – czy przeczytaliśmy dokładnie regulamin Facebooka przed utworzeniem swojego konta?
Ustawienia prywatności
Jeszcze kilka miesięcy temu Microsoft informował, że cyberprzestępstwa takie jak phishing i inne formy kradzieży tożsamości przynoszą co roku ok. 5 miliardów USD strat w skali światowej, a przeprowadzone przez Fundację Dzieci Niczyje i firmę Gremius badania pokazują, że tylko 33% respondentów zmienia ustawienia prywatności w serwisach społecznościowych, zabezpieczając się w ten sposób przed dostarczeniem swoich danych osobom niepowołanym. A przecież odpowiednie skonfigurowanie konta (najlepiej w taki sposób, aby publikowane w serwisie społecznościowym informacje trafiały tylko do znajomych) to pierwsze, co powinniśmy zrobić podczas zakładania profilu! Dlatego też najlepiej mieć nadzór nad tym procesem, gdy dokonuje go nasze dziecko, a także uczulić młodych internautów, aby do grona znajomych przyjmowali wyłącznie osoby zaufane (nawet konto Świętego Mikołaja może być profilem służącym do wyłudzania danych, jeżeli jest ono osobowe). Ważne jest również, aby urządzenie, z jakiego korzysta nasze dziecko z Internetu (telefon, tablet, komputer) było zabezpieczone hasłem. Pozwoli to na uniknięcie sytuacji, w której skorzysta z niego osoba trzecia bez wiedzy właściciela.
Kontrola rodzicielska
Kontrolowanie dostępu do pewnych zasobów Internetu (np. pirackich stron z oprogramowaniem i innych niepożądanych witryn www) nie jest ograniczaniem wolności dziecka, lecz formą ochrony przed niechcianymi treściami i złośliwym oprogramowaniem. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o pornografię, która jest drugą po mediach społecznościowych najpopularniejszą formą aktywności osób nieletnich w sieci. Według Fundacji Dzieci Niczyje do kontaktu z treściami o charakterze pornograficznym przyznaje się aż 64% badanych młodych internautów – a ponad połowa z nich zadeklarowała, że po raz pierwszy miało to miejsce przed ukończeniem 12 roku życia! Aż 14% przebadanych chłopców przyznało, że strony erotyczne są przez nich odwiedzane codziennie. Niestety, w takich przypadkach na instalowanie programów ograniczających dostęp do niechcianych treści jest już za późno – zwłaszcza, że dziecko najprawdopodobniej lepiej orientuje się w obsłudze komputera od nas. Pozostaje tylko szczera rozmowa i współpraca z nastolatkiem przy ograniczaniu kontaktu ze szkodliwymi zasobami sieci. Jeżeli jednak chcemy przed tymi zagrożeniami ustrzec dzieci młodsze, warto pomyśleć o skorzystaniu z programów ułatwiających kontrolę rodzicielską, takich jak np. Kaspersky Parental Control lub Norton Family. A co najważniejsze – uczyć odpowiedzialnego poruszania się po cyberprzestrzeni od najmłodszych lat. Przecież nie trzeba klikać we wszystko, co się pojawia w przeglądarce.
Uwaga na cyberzakupy!
Drobne internetowe wydatki, np. przeznaczone na aplikacje lub dodatkowe gadżety do gier sieciowych, mogą uzbierać się na pokaźną sumkę, jeśli pozwolimy dziecku samemu decydować o ich wysokości. Dlatego też wszelkie zakupy online – nie tylko większe inwestycje – powinny być zawsze dokonywane wyłącznie przez rodzica. Najlepiej pomyśleć o tym już na etapie konfigurowania konta w App Store lub Google Play – powinno być ono zabezpieczone mocnym, nieznanym naszym pociechom hasłem, a samodzielne dokonanie przez dziecko zakupów powinno być uniemożliwione (nie zostawiamy domyślnie ustawionego numeru karty kredytowej, wprowadzamy limity – na przykład poprzez płacenie za cyberzakupy wyłącznie przy pomocy karty prepaid, na której nie trzymamy większych pieniędzy). I nie zapomnijmy o najważniejszym – jeżeli nie będziemy rozmawiać z dzieckiem o odpowiedzialności w Internecie i dokonywaniu wyłącznie przemyślanych zakupów, prędzej czy później i tak będziemy musieli spłacić niechcianą wirtualną zabawkę.
I wreszcie – dajmy dziecku przykład!
Co z tego, że założymy programy kontrolujące i ograniczające ruch dziecka w Internecie, skoro sami zamieniamy się w swoje własne awatary? Korzystajmy z sieci rozważnie, nie grajmy całymi dniami w gry sieciowe, a zamiast tego – zaproponujmy dziecku wspólny spacer lub pograjmy z nim w piłkę (na prawdziwym (!) boisku). Skoro nie unikniemy kontaktu z cyberświatem, możemy spróbować poruszać się w nim odpowiedzialnie, ucząc tego własne dzieci już od najmłodszych lat. Powodzenia!
Tekst: Mateusz Jabłoński
Konsultacja: http://www.datalab.pl/