© 2010-2015 Fundacja Humanites
Śniadanie w biegu, batonik zamiast kanapki w szkole, gigantyczny obiad, a po nim granie do nocy w gry komputerowe, z paczką chipsów i butelką coli – to najpewniejszy sposób na to, by nasze dziecko nabawiło się poważnej nadwagi. Mimo licznych programów wychowawczych i profilaktycznych wdrażanych w szkołach, problem z roku na rok coraz bardziej się pogłębia. Z przeprowadzonych cztery lata temu badań Instytutu Matki i Dziecka wynika, że najbardziej zagrożoną nadwagą i otyłością grupą dzieci jest przedział między 11 i 12 rokiem życia (piąta klasa podstawówki), w którym tylko ok. 65% badanych waży tyle, ile powinno (według norm Światowej Organizacji Zdrowia).
Pozostałe dzieci cierpią na nadwagę (13,8% badanych) i otyłość (aż 14,7%!), natomiast za mało waży 6,6% uczniów. Gimnazjaliści wypadają tylko trochę lepiej – w pierwszej klasie frekwencja występowania nadwagi i otyłości jest podobna (ok. 10% uczniów przypada na każde ze schorzeń), natomiast w klasie trzeciej na nadwagę uskarża się 8,6% uczniów, a na otyłość 6,3%. Najwyższy czas na odchudzanie! Tylko jak to zrobić, aby dziecko schudło, ale jednocześnie wszystkie niezbędne mu do rozwoju składniki odżywcze były organizmowi codziennie dostarczane? I – co równie ważne – by nastolatek nie nabawił się przy okazji anoreksji lub bulimii?
Sprawdź również pomysły na zdrowe dani z grilla
Po pierwsze – regularne posiłki!
Najważniejszą przyczyną problemów z wagą jest nieregularne odżywianie się. Gdy jemy tylko 2-3 posiłki w ciągu dnia, odczuwamy „wilczy apetyt”, w związku z czym przejadamy się, a nadmiar tłuszczów i węglowodanów jest magazynowany w organizmie. Zbyt duża ilość posiłków to gwarancja nadmiaru dostarczanych kalorii. Nastolatek powinien spożywać od 4 do 5 posiłków dziennie, serwowanych o stałych porach, przy czym ostatni nie powinien być podawany później niż na 3 godziny przed snem. Dzięki temu organizm jest dobrze odżywiony, dziecko nie odczuwa głodu i łatwiej mu oprzeć się pokusie podjadania między posiłkami. A przecież podjadamy głównie słodycze.
Jedzmy zdrowiej!
Większość rodziców nie zwraca uwagi na to, co dziecko kupuje w sklepiku szkolnym na dużej przerwie. Tymczasem jakość tego, co zjada ono na drugie śniadanie, ma ogromny wpływ na powszechność problemu nadwagi. Przeciętny polski nastolatek zjada w szkole głównie pizzerki, hot-dogi, chipsy lub batoniki. Wszystkie te produkty składają się wyłącznie z pustych kalorii, tłuszczu i konserwantów. Zdecydowanie lepiej jest namówić dziecko na zjedzenie dobrego śniadania w domu, a na szkolną przerwę przygotować kanapkę na pełnoziarnistym pieczywie lub sałatkę (w liceum bywa to już posiłek gwarantujący poważanie w lepszym towarzystwie, w gimnazjum – niestety jeszcze nie). Jeżeli nie mamy czasu na gotowanie obiadu w domu, zdecydujmy się na szkolną stołówkę – tam posiłki będą z pewnością zdrowsze, niż w pizzerii lub przy budce z hot-dogami. Warto pamiętać o tym, że w Wielkiej Brytanii sporym sukcesem cieszyła się kampania wymierzona przeciwko obecności fast foodów w szkole, prowadzona przez Jamiego Olivera, a w Polsce promocją zdrowego jedzenia wśród uczniów zajmuje się m.in. Agnieszka Kręglicka.
Więcej ruchu!
Nastolatki coraz rzadziej uprawiają sport. Nie tylko wyczynowo, także zwykłe podwórkowe rozgrywki w strzelanie do bramki odchodzi powoli do lamusa jako element kolorytu życia w XX wieku. Wygrywają mecze piłkarskiej ekstraklasy rozgrywane na konsoli, najczęściej w towarzystwie pizzy i słodzonych napojów (a wśród starszych nastolatków – alkoholu). Tymczasem prawidłowy rozwój psychofizyczny człowieka w wieku dojrzewania nie może przebiegać bez ruchu na świeżym powietrzu. Jeżeli nie będzie to piłka nożna lub koszykówka, to można zdecydować się na bieganie, rolki lub rower. Ważne jest, aby wysiłek umysłowy w szkole zrównoważyć przez aktywność fizyczną. Jest to znacznie skuteczniejsze przy odchudzaniu, niż stosowanie drakońskich diet, które przecież nie są nastolatkom zalecane w związku z tym, że rozwijający się organizm musi mieć zapewniony stały zastrzyk kalorii i składników odżywczych. Bardziej restrykcyjna od diety 2000 kalorii kuracja nie powinna zatem wchodzić w grę.
Wspierajmy zamiast moralizować!
Przy planowaniu odchudzania nastolatka najważniejsze jest, aby kuracja była bezpieczna, dlatego najlepiej wprowadzić ją po konsultacji z dietetykiem. Unikniemy wtedy niebezpieczeństwa, że dziecko rozpocznie na własną rękę głodówkę – szkodliwie wpływającą na jego rozwój, a do tego nieskuteczną, gdyż wiąże się z nią efekt jo-jo. Gdy uda nam się już przekonać dziecko do zmiany nawyków żywieniowych oraz zwiększenia aktywności fizycznej, czas na kolejny etap – wspierania i służenia pomocą. Zaznaczmy wyraźnie – mądrego wspierania! Nie pouczajmy dziecka przy każdej możliwej okazji, nie terroryzujmy go zdaniami typu „nie jedz tego, bo będziesz gruby” – w ten sposób wpędzimy nastolatka w kompleksy i zwiększymy niebezpieczeństwo zachorowania na anoreksję lub bulimię. Warto również samemu zmienić nawyki żywieniowe – jeżeli zamienimy białe pieczywo na pełnoziarniste, a zamiast majonezu dodamy do sałatki jogurt, skorzystają na tym wszyscy domownicy, a dziecko otrzyma wyraźny komunikat, że może na rodziców liczyć.
Nie ma prostego przepisu na sukces przy odchudzaniu nastolatka, trzeba umieć połączyć mądrze ułożony jadłospis z aktywnością fizyczną oraz nienachalnym wsparciem psychicznym. Nie wolno też liczyć na natychmiastowe efekty, bo w ten sposób możemy dziecku poważnie zaszkodzić. Pamiętajmy jednak, że racjonalne odżywianie i aktywność fizyczna wiążą się nie tylko ze smuklejszą sylwetką, ale też z lepszymi wynikami w nauce. Powodzenia!
Tekst: Mateusz Jabłoński
Konsultacja: http://www.wygodnadieta.pl/