Co tu dużo gadać, wszystko zależy od tego, jakie jest dziecko. Gorzej kiedy rodzice między sobą nie mogą wypracować jednej wersji zachowania w tej sprawie, tj. gdy jedno uważa, że posłać mimo wszysto, drugie, żeby zaufać dziecku i poczekać aż/może samo dojrzeje. Jak przekonać męża, który w opierającym się chłopcu widzi tylko materiał na mięczaka?