Lekcja jazdy w foteliku już dawno za mną. Chciałabym przekazać Wam lekcję jaką udzieliłam swoim dzieciakom ws. fotelików. Dość długo (pewno tak jak Wy) prosiłam i perswadowałam, aż do pewnego momentu. Wybrałam dość bezpieczną i boczną drogę, jechałam dość wolno, ale nie na tyle, aby niezapięte (mimo moich próśb) dzieciaki przy gwałtownym hamowaniu, nie wylądowały niemal na kierownicy. Zdziwienie ich było ogromne…. Czy myślicie, że później miałam problem z fotelikami? Ten sam patent poleciłam koleżance, również z trójką dzieci… Dziękuje do dziś. Zapewne na forum rozgorzeje dyskusja nt. wyrodnej matki, ale daje słowo, wolę być „wyrodna” niż dobra mamusia z kalekami.
Czy uważacie tak jak ja, że pewne lekcje wymagają od rodziców bycia twardym, a nie miękkim?