Super pomysł! Nawet mój szef – konserwa zaordynował dzisiaj rodzicielkom (bo w mojej firmie sam babiniec)krótszy dzień pracy. Szkoda tylko, że szefowie naszych małżonków byli odmiennego zdania i te „dwie godziny” spędzimy bez połowy rodziny. A w planach mamy gremialny pochód do lodziarni a potem kino. Wszystkie dzieciate kobitki w firmie skrzyknęły się, zebrały kaskę i dziś z radością celebrować będziemy rodzinne wartości. Może za rok, dwa… szefowie naszych mężów dojrzeją. Oby tylko nie za późno, bo dzieci też dojrzewają.